Do trzech razy sztuka Panie Aleksandrze Kwaśniewski
Treść
Jeszcze w tym tygodniu Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu, prowadząca śledztwo w sprawie niedokończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu, chce przesłuchać Aleksandra Kwaśniewskiego. Wyznaczono już kolejny termin; śledczy mają nadzieję, że prezydent, który dotychczas unikał złożenia zeznań, w końcu "znajdzie czas" dla wymiaru sprawiedliwości. Uporczywa odmowa zeznań może sprawić, że były prezydent zostanie przymusowo doprowadzony na przesłuchanie. Taką decyzję może podjąć prokurator.
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski już dwukrotnie był wzywany do tarnobrzeskiej prokuratury w celu złożenia zeznań w aferze związanej z budową LFO. Pierwszy termin ustalono na maj br., ale były prezydent nie stawił się, gdyż przebywał z wykładami poza granicami Polski. Drugi raz został wezwany na 6 lipca, ale również na próżno; zawiadomienie prokuratury skierowane pod wskazany adres okazało się nieskuteczne, bo nie zostało odebrane. Jak powiedział nam prokurator Edward Podsiadły, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, po dwóch nieudanych próbach wyznaczono kolejny, trzeci już termin przesłuchania Aleksandra Kwaśniewskiego. - Termin został już wyznaczony, ale dla dobra prowadzonego śledztwa i w celu uniknięcia niepotrzebnej sensacji nie mogę podać konkretnej daty. Mogę tylko powiedzieć, że przesłuchanie ma się odbyć jeszcze w tym miesiącu. Były prezydent jest wezwany, ale czy się zgłosi... zobaczymy - zaznaczył prokurator Podsiadły.
Jak to z naradą było
W trakcie przeprowadzonych w ubiegłym tygodniu konfrontacji były minister zdrowia Mariusz Łapiński spotkał się m.in. z byłym szefem kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego Markiem Ungierem, byłym dyrektorem gabinetu politycznego Waldemarem Deszczyńskim i byłym wiceministrem zdrowia i szefem NFZ Aleksandrem Naumanem. Ponadto przed prokuraturą stawili się Marek Siwiec - obecnie eurodeputowany z ramienia SLD, a wcześniej szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Marek Wagner - były szef kancelarii premiera Leszka Millera, oraz Zbigniew Siemiątkowski - były szef Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu. - Konfrontacje te miały służyć wyjaśnieniu dość poważnych rozbieżności w zeznaniach byłego ministra Łapińskiego z jednej strony, a z drugiej pozostałych ministrów z kancelarii prezydenta. Choć dotychczasowe konfrontacje nie rozwiały wszystkich wątpliwości, to jednak przybliżyły do ustalenia stanu faktycznego, jaki miał miejsce w toku narady u szefa gabinetu prezydenta Kwaśniewskiego na początku 2002 roku. Dlatego tych czynności śledczych nie można uznać za bezcelowe - powiedział nam prokurator Podsiadły. Choć dla dobra śledztwa odmówił podania szczegółów konfrontacji, to nieoficjalnie wiadomo, że w kręgu zainteresowań prokuratury obok Kwaśniewskiego są już kolejne osoby. Były prezydent ma zeznawać m.in. w sprawie narady, jaka odbyła się w 2002 r. u szefa gabinetu prezydenta, na której ówczesny minister zdrowia Mariusz Łapiński - jak zeznał - miał być naciskany przez szefa gabinetu prezydenta Marka Ungiera, by resort zdrowia przejął dalsze finansowanie i prowadzenie upadającej inwestycji. Na spotkaniu tym miał się pojawić także sam Kwaśniewski.
W 1997 r. rząd Włodzimierza Cimoszewicza poręczył 32 mln USD kredytu zaciągniętego w bankach przez spółkę LFO na budowę w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Mielcu fabryki leków z osocza ludzkiej krwi, jednak inwestycja nigdy nie została zwieńczona. Zakończyła się po wybudowaniu dwóch hal. 21 mln USD z tej kwoty wypłynęło z Polski lub znalazło się na prywatnych kontach. Niedawno wyegzekwowano ponad 60 mln zł z kont Ministerstwa Finansów i przelano je do banków, które udzielały kredytów na tę inwestycję. Oskarżonym w sprawie LFO jest były minister gospodarki Wiesław Kaczmarek, któremu prokuratura zarzuca, że sporządził nierzetelną opinię, na podstawie której rząd Cimoszewicza zagwarantował kredyt dla spółki. Jego proces przed warszawskim sądem ma ruszyć jeszcze w październiku br. W sprawie LFO głównym podejrzanym jest Zygmunt N., przebywający obecnie w Wielkiej Brytanii, którego mimo europejskiego nakazu aresztowania jak dotąd nie udało się ściągnąć do Polski. Prokuratura chce mu postawić m.in. zarzuty wyłudzenia 21 mln USD kredytów bankowych na budowę laboratorium, przywłaszczenia 8 mln USD i ponad miliona euro na szkodę spółki oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach. W sprawie LFO zeznawała też Jolanta Kwaśniewska. Jej przesłuchanie dotyczyło przeszło 70 tys. zł dotacji, jakie mielecka spółka przelała na konto agencji reklamowej Andrzeja Pągowskiego, powiązanej personalnie i organizacyjnie z jej fundacją "Porozumienie bez barier". Kwaśniewska zaprzeczyła, by spółka LFO przekazywała jakiekolwiek pieniądze bezpośrednio na konto jej fundacji. Jednak zdaniem prokuratury, wytłumaczenia byłej prezydentowej były wymijające i w żadnym stopniu nie przyczyniły się do wyjaśnienia tego wątku sprawy. Być może zeznania Aleksandra Kwaśniewskiego posuną śledztwo w sprawie LFO do przodu. Pod jednym wszakże warunkiem - że były prezydent w końcu raczy się pojawić w tarnobrzeskiej prokuraturze.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2006-07-25
Informacja z serwisu www.malopolskie.iap.pl
Autor: ea